Pamiętam taką reklamę – ona i on, dziecko (chyba córka), rodzice wykończeni, bo jak nie urok to przemarsz wojsk, chaos, bałagan i – jak się mawia – „tylko dziada z babą brak”. Ma się wrażenie końca świata. A potem – o ile się nie mylę – test, i okazuje się, że ona jest w ciąży. I radość. Mini sesja rodzinna Ani, Andrzeja i Oliwki odbyła się w nieco innej oprawie, jakby mistrz zen właśnie skończył swoją sesję 🙂 W każdym razie spędziliśmy bardzo miłe i spokojne popołudnie w Płocku. W domu i nad rzeką, popijając pyszną, czarną kawę. Mniam 🙂