Ślub Ady i Kuby

Reportaż &

Żałowałam, że Adzie i Kubie odechciało się ponownego wciskania w ślubne stroje, ponieważ nie zrobiliśmy retro wyjątkowej sesji, o której w takim razie na razie ciii:) Bo jaka jest panna młoda, każdy widzi. Mówi się trudno – taki lajf 🙂 Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, bo człowiek i tak się spełnił. Z przyjemnością biegałam góra, dół, prawo, lewo, mama, tata, Kuba, brat, wujek, świadek, góra, Ada, aż prawie spóźniliśmy się do św. Anny, tak długo trwały przygotowania. W Literatce bawiłam do północy, po czym powolnym krokiem przeszłam się na plac Bankowy do metra. Kocham takie szalone dni i ciepłe wieczory!